Trafiona. Ciche, spokojne miejsce. Powietrze nawet zdaje się nie ruszać. Ale cache ukryty - kurcze - na widoku. Wszystko jak na widelcu, nie tylko z rzeczonego w poprzednim wpisie tarasu, ale i z każdego z okien klasztoru. Siostry akurat skądś wracały aleją, więc mam wrażenie, że nikt nas nie obserwował - ale nie jest to równoznaczne z pewnością. W sumie byliśmy szybcy i nie zostawiliśmy po sobie śladów, ale czy cache pozostanie na miejscu, potwierdzą kolejni znalazcy. Logbook uzupełniony, tym razem no trade z braku czasu (to był najszybciej wydobywany, logbookowany i chowany cache w historii moich poszukiwań).
Obrazki do tego wpisu:nikt nie patrzy? zaczynamy!