Najpierw doszliśmy prosto do celu. Na miejscu coś nas rzuciło i dzięki temu podbijaliśmy się trochę między drzewami
. Aż w końcu poszliśmy po rozum do głowy i wróciliśmy do pierwszego punktu I to było to. Ja wiem że człowiek może się do wszystkiego przyzwyczaić, ale w tym strumyku pod mostkiem dzieciaki moczyły nogi.