Log entries linia obrony Widawki - bunkier 3
77x
1x
0x
2016-08-14 16:30
jemiolka
(
4179)
- Found it
Kesz znalazł się, całkiem szybko, postanowiliśmy zrobić sobie popas nieopodal bunkra.
Rozsiedliśmy się nieopodal, wcinamy kanapki.
Naglę słyszę tętent konia - ocho - ktoś na koniu jedzie - mówię..
Patrzymy i biegnie koń, sam, bez jeźdźca, galopem, z rozwianą grzywą, chomątem na szyi i szaleństwem w oczach.. Pejot cmoknął na niego przeciągle, ale ten tylko łypnął wielkim okiem i pogalopował dalej...
Siedzieliśmy chwilę bez słowa, zatkało nas.. koń w lesie - mamy to gdzieś zgłosić? gdzie? do kogo?
Nie minęło jakieś 20 minut, duktem idzie gospodarz. - Konia pan nie szuka? - hehe... wiem, wiem gdzie jest, już nie pierwszy raz uciekł bestia podła....
Pochwaliliśmy piękne zwierzę, chcąc udobruchać gospodarza, żeby się nie wściekał na krnąbrnego konia...
Ale przygoda była niezła...
Skoro on nie pierwszy raz tak uciekł, to kto wie - może się na niego natkniecie...