Obiekt widzieliśmy kilka dni temu z sopockiego molo. Z molo w Gdyni zrobił jeszcze większe wrażenie. A w środku juz w ogóle odjazd. Długo nam zeszło przy szukaniu pierwszego etapu. Po małej podpowiedzi udaliśmy się w poszukiwaniu finału. Tam również klapa, ale na ziemi znaleźliśmy podpowiedź z pierwszego etapu. Ktoś musiał to znaleźć i zabrać finał. Element zanieśliśmy do pomieszczenia zgodnie z podpowiedzią, a finał zreaktywowaliśmy. Nie mieliśmy większego pojemnika, dlatego użyliśmy mikrusa. Żałujemy, ale mamy nadzieję, że następne osoby zabiorą większy pojemnik.

Poopalaliśmy się na dachu, przeczekaliśmy ulewę i znów się poopalaliśmy. Tak błogo i spokojnie... Dziękuję!