Co się odwlecze to nie uciecze...
Traf chciał że znowu przejezdzalem obok
Podjeżdżam pod zamek, wysiadam z auta i słyszę od lokalnych %%%: leć Pan szybko bo jak zamknie drzwi to już nie wpusci... Nie bardzo miałem czas na zwiedzanie ale skoro taka okazja to trzeba skorzystać! To to hyc za drzwi, a tam już mała grupka ludzi, jeszcze ze 3 osoby dobiegły po czym Pani przewodnik zaryglowala drzwi i zaczęła opowiadać
Trwało to wszystko jakieś 40min i choć przede mną był jeszcze szmat drogi do domu to nie żałuję żadnej spędzonej tutaj minuty. W środku ruiny prezentują się równie doskonale tym bardziej jeszcze okraszone słowami wspomnianej Pani przewodnik... Na koniec bez żadnego cennika, po prostu zrzutka kto ile uważa - na chociażby koszenie terenu. Dopiero po zwiedzaniu pobiegłem po kesza, tam zgarnalem STFa zabierając ze sobą również dwa kleszcze
Skrzynka tematycznie przygotowana, kordy w punkt. Warto atakować kesza w normalnych butach i długich spodniach bo mój tradycyjny zestaw krótkich spodenek i sandałow przyprawil mnie o kilka nowych miejsc do drapania...
Warto zgarnąć tego kesza, warto wejść "na komnaty" dlatego rekomenduje z czystym sumieniem!
PS. Żeby zwiedzić zamek należy pytać o Panią przewodnik w sklepie lub ewentualnie okolicznej ochrony (%%), wszyscy wskażą do niej drogę. Często też bywa po prostu na zamku.
Dzięki za kesza i pozdrawiam!
Kesz na swoim miejscu, dzięki za przyprowadzenie mnie tutaj!