Byliśmy tu dwa lata temu i wtedy na drzwiach wisiała kartka z telefonem i po kiku minutach z dołu ze wsi przyszła bardzo miła pani (która miała zdecydowanie mniej niż 90 lat ;-)) i dokładnie nas oprowadziła i opowiedziała historię zamku. Wycieczka trwała co najmniej godzinę. Na koniec na pytanie ile płacimy powiedziała "A ile państwo uważają". Niestety dzisiaj kartki nie było a zamek zamknięty na głucho. Choć kilkoro ludzi w tym momencie kręciło się wokół i pewnie chętnie by posłuchali historii.
A keszyk? Bardzo ładny artefakt faktycznie pasujący do zamku. W tygodniu miałem cichą nadzieję, że podczas weekendowego pobytu w Iławie złapiemy FTF. Niestety. Ale trzecie miejsce też daje satysfakcję. Dzięki