Tu zaczynałem zdobywanie Tyńca. Wszedłem na skałki, ale po paru minutach próbując się podciągnąć utrąciłem kawałek skałki, który wydawał mi się godzien zaufania.<br />
Chyba tu jednak lepiej nie wchodzić w pojedynkę.<br />
Powolutku zszedłem ze skały.