Trochę zniechęcony poprzednimi wpisami podszedłem do tego kesza. Ja po 2x obmacałem gąsienice a synuś lukał od góry i ... nic. Ale upartość nie pozwalała odejść. Jeszcze raz przeczytałem wszystkie logi i skoncentrowałem się na trzech konkretnych wskazówkach i bingo. 1. Pan po drobne na piwko. Jest. 2. Wspiąć się na paluszkach (dla tych pow. 180cm). OK. 3. Próba przesunięcia gąsieniczki. Była. Kesz spadł i przykryły go liście. Poprawiłem. Jest tam i czeka na Was no i nie trzeba wchodzić na czołg.
Pictures for this log entry: