Mikrus znaleziony w drodze z wyspy. Dawno nic nie znalazłem, więc było ciśnienie, by coś przechwycić (taki żart).
Po chwili był w moich rękach.
Śniadania nie zjedliśmy, bo trawa wyglądała na taką, co dużą dawkę mocznika przyjęła, więc nie zachęcała. A i pora była raczej na podwieczorek :-).
TFTC.