Dwie godziny czekania na przesiadkę postanowilysmy wykorzystac wlasnie na poszukiwanie keszy w okolicy. Wierza Cisnien okazala sie trudna do zdobycia więc udalysmy sie troche dalej pod Głowę Króla. Słowianskie bóstwo po kilkunastu minutach w koncu sie poddalo, a reszta poszla juz gladko. Dzięki wielkie :)