W drodze na Mazury. Gdy podjechaliśmy już było chwilę po mszy i drzwi wejściowe były zamknięte. Ale tak prawie ksiądz wychodził z zakrystii, więc ładnie poprosiliśmy go o możliwość wejścia do kościoła. I udało się.<br />
A ksiądz się pewnie naoglądał Ojca Mateusza i do mnie "ja Cię skądś znam, jesteś z Serocka?". Wesoło było.