Kesz, którego byłem ciekawy od samego początku. Na dziś przewidzieliśmy właśnie te rejony, ale jakoś dopiero po zbliżeniu się w okolicę skojarzyłem, że to właśnie TEN kesz.
Odzież raczej wyjściowa, no ale próbujemy.
Jedna latarka padła w połowie drogi, w telefonie 10% baterii. No cóż - trzeba sobie radzić. W środku pamiętałem tylko przez mgłę kadr pierwszego etapu, ale......znalazłem od razu finał.
Później przypadkiem tez udało się znaleźć pierwszy etap. Droga powrotną trwała zdecydowanie dłużej. Towarzyszka wyszła szybciej - mój wzrost + koszulka z krótkim rękawkiem + wyjściowe spodnie sprawiły, że byłem trochę poobcierany na łokciach. Cały ciężar ciała na nich i na palcach u nóg.
Za całość zostawiam zielone. Dobrze się bawiłem, a sam obiekt mega. Dziękuję!