Na dojściu nasza psina trochę pokłuła sobie lapki i brzuch pokrzywami ale co tam. Na miejscu ja sprawdziłam jedna miejscowości, team druga i jemu się udało kesza znaleźć a mi gniazdo z kolorowym jajem, wiec każdy miał swój skarb. Ciekawe miejsce ukryte poza szlakami.