Zbliżam się na kordy - już to widzę. Podchodzę bliżej - już to czuję. Dotykam - wrota się otwierają. Nie tak to miało być, ale widać poprzednicy nie zadbali o zostawienie maskowania jak powinno. Dalszą zabawę przy pierwszym etapie każdy musi przeżyć sam. Patent autorski.
Małe wyliczenia matematyczne, spojrzenie na mapę i noga za nogą po finał. Tam szybko znalazłem miejsce. Gdy już przebrnąłem przez zabezpieczenia, to wdepnąłem w niezłe gówno. Dobrze, że papier był pod ręką.
Kesz legenda. Wizytówka autorów. Dziękuję!