Wpisy do logu freney 41 - Skocznie narciarskie Skalite 115x 3x 6x 6x Galeria
2016-04-10 18:00 palinq (12506) - Znaleziona
Loguję te kesze i loguję, ten zostawiając na koniec. Żeby mieć czas aby przemyśleć jak to wszystko ubrać w słowa...
To już miała być ostatnia skrzynka.. potem już do domu. Miało być szybko, łatwo i takie tam.. Na początek pokręciłam nosem, że trzeba się przedrzeć przez rzekę. No ale od czego ma się ze sobą osobników płci odmiennej:) To ja ponawiguję, spojlery pooglądam, logi poczytam.. bo niestety nie posiadam umiejętności Gagu, którą chodzenie po wodzie jest.. jak się później miało okazać Gagu w godzinę też zdążył zapomnieć jak działają lego lewitujące buciki..
No więc Panowie dotarli na miejsce, mówią kesza niet. Gagu powraca.. ino mu się jakoś coś popierdzieliło i tak dla odmiany widzę go leżącego na drugim brzegu z nogami do góry. Myślę sobie: spoko, standard i wybieram numer do Freneya, żeby spytać czy mamy reaktywować. Telefon już coś tam dzwoni i w tym samym momencie spod mostu wyłania się postać Gagulca z ręcami na głowie. Pierwszy raz usłyszałam z tych ust, że "to nie jest śmieszne". Twarz czerwona (i to nie był rumieniec).. kapie wszędzie... to chyba normalne, że mnie chwilowo mowę odjęło? Szybka akcja po apteczkę i Gagu uratowany.. tzn ja to bym go wywiozła do jakiegoś ośrodka z ludźmi w białych kitlach, żeby mu na tą łepetynę spojrzeli i może wytłukli takie głupie brykanie z głowy, ale kategorycznie odmówił.. no to co zrobić.. A! jak co! reaktywacja!
Zielone leci: za całokształt, za emocje, za blade twarze (ponoć!?), za nieudane telemarki, za złą parabolę lotu, za potrzebę umiejętności chodzenia po wodzie; za przypomnienie mi, że teoretycznie jestem kwalifikowanym udzielaczem pierwszej pomocy (w razie czego papiery mam) i za to, że po roku pieniądze wydane na kupno apteczki samochodowej nie okazały się wyrzuconymi w błoto i wyjątkowo bandaż nie służył do wiązania niedomykającego się bagażnika.