Wpisy do logu [ŚPK-11] Punkt kontaktowy most Gdański 26x 3x 3x
2016-03-28 12:05 Fotoimpresje (3633) - Znaleziona
Jeden dzień z życia tajnego agenta.
O możliwości podjęcia przesyłki wiedział już następnego dnia ale poprzednie trzydniowe intensywne keszowanie trochę nadwątpliły jego siły, spojrzał w lustro. Tak samo trzydniowy zarost nie dodawał mu męskości jak to sobie zawsze próbuje wmawiać ale stawiał go w jednym szeregu z bezdomnymi menelami. Trudno pomyślał. FTF wzięty może chociaż TTF się ostanie. Zjadł szybkie sniadanie i wyszedł z domu.
Z mapy pamiętał że do celu ma około 2,5 km w linii prostej, ale z oczywistych powodów w linii prostej iść nie mógł. Kluczył wąskimi uliczkami Żoliborza rozglądając się dyskretnie czy nie ma za sobą ogona w postaci jakiegoś agenta przebranego za Człowieka. Nie miał i to go uspokoiło do momentu jak kątem oka dojrzał zakonnicę idącą z naprzeciwka. Zmią w ustach ordynarne przekleństwo gdyż zakonnica była z gatunku najbardziej pechowych. Czarna. Bezwiększej wiary w skuteczność tego zabiegu spluną trzy razy przez lewe ramię i poszedł dalej.
Wreszcie dotarł jak mu się wydawało na miejsce, na wiadukcie obok Dworca PKP Warszawa Gdańska odpalił GPSa i to uświadomiło mu że to wcale nie o ten Gdański akcent w Warszawie chodziło. Znów chciał zakląć kiedy przypomniał sobie niedawno mijaną zakonnicę, czyżby to tamci chcieli go zmylić? Zrzucenie całej winy na agenturalną działalność kobiety w czerni uspokoiło go na tyle że spokojnie poszedł dalej do celu.
Na miejscu czujnie zlustrował okolicę, prawie pusto. Nieliczni przechodnie mijali go obojętnie zajęci swoimi sprawami, mógł działać. Znając niektóre sposoby Centrali na przekazywanie meldunków poszło mu nawet szybko, tylko się uśmiechną bo wiedział że wykonał ostatnie w te Święta zadanie i udało się jeszcze dostać premię w postaci bardzo fajnego STFa.
Po odłożeniu długo jeszcze siedział na przystanku czekając na autobus i dyskretnie obserwując miejsce ale nic ciekawego już się nie wydarzyło, tylko jak poprzednio nieliczni Mugole nie świadomi niczego mijali miejsce idąc w sobie tylko wiadomych kierunkach.
Tatominiakusie, dzięki za ten spacer, nie planowany i za calokształt zwiazany z tym miejscem.