Najpierw kilka fotek z obiektem, potem tajne odczytanie kordów, które udało się bez dodatkowego narzędzia, a potem jawne podjęcie kesza. Na szczęście lekka mżawka przegoniła ewentualnych obserwatorów. To, co dla mnie było niewidzialne, Ćwirkowi objawiło się od razu.
TFTC. Pozdrawiam, Nati.