W niedzielę, w godzinach popołudniowych ruch tutaj straszliwy... już miałem odpuścić szukanie skrzynki by jej nie spalić, tylko rzuciłem okiem na miejsce skitrania, a tam wystaje worek. No to nie było rady, nie mogłem jej tak zostawić, więc podjąłem ją "na grzebanie przy rowerze", na pobliskiej ławeczce się nią zająłem i podbonie odłożyłem odpowiednio ją maskując.