Niewypoczęci i obolali po twardej nocy w namiocie ruszyliśmy stawić czoła drugiemu dniu keszowania. Plany uległy zmianie diametralnie. Miała być druga strona Warty, a padło na Poznań.
Środek tygodnia, rodzice w pracy więc i dzieci nie było na placyku. Biorąc pod uwagę aktualny widok to plac zabaw niczego sobie. Gdzie tu szpital? Kto by pomyślał!
Dzięki wielkie!