Przeszukujemy miejsce i nic. Ostatnie wpisy mówiły jedynie o wilgotności kesza, a nie o jego braku. No trudno. DNF i dalej w drogę. Przy następnej skrzynce spoglądam na mapę - a co to? Nagle ten kesz zrobił się szary. Wchodzę w logi - przed sekundą Max zdjął skrzynkę z mapy. Ech, to się nazywa pech.Ale wrócimy tu jeszcze.