Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu [POP] Teściowa    {{found}} 27x {{not_found}} 0x {{log_note}} 3x Photo 2x Galeria  

2004061 2016-01-20 11:07 j_janus (user activity2151) - Znaleziona

Ostatnio coś za często bawię się w chowanego. I nie myślę tu o ukrywaniu keszy ale o pogrzebach. Ale zanim człowiek umrze to musi trochę przejść. W zasadzie konanie jest podobne. Niesamowite cierpienie, ból, bezwład nad własnym ciałem. Parametry życiowe : puls, ciśnienie coraz słabsze. Jeszcze przy ciśnieniu 40/20 uznaje się że człowiek żyje. Czasami system nerwowy wysiada wcześniej niż wegetatywny i wtedy nie przeszkadza bolesne oczyszczanie płuc w wydzielin, które zbierają się przy długotrwałym leżeniu. Powoli przestają pracować kolejne organy ciała. Nerki, wątroba, trzustka ... Organizm bez nich zatruwa się substancjami, które w naturalny sposób są wydalane z organizmu. Czasami podczas tego jest jeszcze świadomość ale zrozumienie że konający człowiek chce się napić łyka wody jest trudniejsze niż rozwiązanie niejednej misterki. W tym momencie toczy się wielka walka natury - osoby która umiera z maszynerią, która umrzeć nie pozwala.  Gdy przestaje bić serce komisja lekarska czeka jeszcze na śmierć mózgu. Dla młodych osób to jest najgorętszy okres: które tkanki uda się wydrzeć i oddać innym potrzebującym? Na tkanki starszych już nie ma takiego zapotrzebowania (zdrowy przecież nie umiera). Za to starsi są doskonałym materiałem do badań dla studentów. Takich ciekawostek , jakie można zobaczyć na ciele schorowanego człowieka nie sposób przepuścić. I nie jest ważne że ktoś chciał albo nie chciał  dociec jaka była faktycznie przyczyna zgonu. Po śmierci mózgu jeszcze jedna próba z zastrzyku adrenaliny. Jak nie ma reakcji to czeka się aż ciało ostygnie.

Tu też zdarzają się cuda. Po stwierdzeniu zgonu zdarza się (znam przypadek) że jednak pacjent się obudził (zmartwychwstał). Chwilowe niedotlenienie mózgu powoduje różne upośledzenia, ale nie zawsze łato jest umrzeć.

Szpital wypisuje kartę zgonu oraz kartę statystyczną. Jest to dla "pomagających" firm najcenniejsza rzecz bo stanowi równowartość kwoty zasiłku pogrzebowego.

Ciekawostką jest też decyzja o sposobie pogrzebu. Miejskie cmentarze, szczególnie te bliżej centrum sugerują zamienienie ciała osoby w naj najmniejszą rzecz - czyli spalenie. Wiecie że trumna do kremacji różni się od trumny do pochówku? Można też spopielić człowieka w całunie. Pomimo, że we Wrocławiu jest krematorium bardziej opłaca się zawieźć ciało o 100 kilometrów dalej do krematorium prywatnego niż czekać na grzeczność ze strony krematorium w miejskiej aglomeracji.

Sama uroczystość pogrzebowa - to już każdy zna. nie będę się rozpisywać.

Ostatnio w Paryżu na cmentarzu Père-Lachaise zastała mnie burza. Prawdziwe oberwanie chmury. Tak lało, że w dzień zrobiło się ciemno jak w wieczór. Żeby uchronić się przed burzą przewodnik polecił aby powchodzić sobie do krypt i trochę przeczekać. Spędzenie 40 minut w grobowcu pod ziemią faktycznie może uchronić przed przemoczeniem, za to wrażenia z pobytu na długo pozostają w pamięci.