Ależ piękne miejsce! Jakoś nie trafiliśmy tu wcześniej, a naprawdę warto! Kesz wyczajony błyskawicznie, zabrany na taras widokowy do przeglądnięcia i po kwadransie schowany dla kolejnych poszukiwaczy.
Zostawiliśmy Geolutinka, przeniesionego z Beskidu.