Logs Bez odwrotu
8x
0x
11x
12x Galerij
2015-11-14 20:02
stasiekm
(
2103)
- Gevonden
Bez najmniejszej wątpliwości skrzynka ta zawładnęła mym umysłem kilka miesięcy temu, gdy pierwszy raz o nim usłyszałem. Na szczęście udało mi się wygrać tę walkę i rozpracować ją na zimno. Tygodnie planowania, dwa rekonesanse i wreszcie ustalony termin, z którego niestety wypadły trzy zainteresowane i mocno zasłużone dla tej wyprawy osoby. Ostatecznie przybywam i jedziemy z Sebastianem zakładać stanowisko przedyskutowane wcześniej wielokrotnie z Karolem i Pawłem. Cztery godziny poświęcone na to zajęcie procentują w sobotę - pojawiamy się i wchodzimy jak do siebie. Tak się przynajmniej wydawało dopóki worek na linę, z którym zjeżdżałem nie zahaczył o resztki stalowej zardzewiałej konstrukcji którą wycięli złomiarze...
Niemniej odwrotu nie było i pojechałem dalej. Dotarcie do przedziału drabinowego nie sprawiło, że stało się bezpieczniej, wręcz przeciwnie - mnóstwo luźnego gruzu i przypadkowych, zawieszonych niestabilnie przedmiotów nie napawało optymizmem, zwłaszcza że grawitacja działała nieubłaganie - sporo tego spadło w czasie naszego schodzenia. Od trzeciego podestu dołączyła kapiąca i/lub lejąca się woda. Apogeum nastąpiło na poziome 12, gdzie miała być skrzynka - niestety został tylko fragment opakowania. Początkowo uważałem, że reszta jest zagrzebana/przysypana dla lepszego maskowania - niestety prawda okazała się brutalna - skrzynka przepadła, co potwierdził Deg obecny przy zakładaniu. Zapewne coś spadającego porwało ją w czeluść.
Zapada decyzja o prowizorycznej symbolicznej reaktywacji i wracamy na górę. Wszyscy, w jednym kawałku i to jest moim zdaniem największym sukcesem wyprawy. Bo można ją powtórzyć. Wszystkim się podobało, choć każdy dostał kawałkiem gruzu, niektórzy nawet latającym Lockerem, a każdy wyszedł brudny, mokry i zmęczony. Statystycznie rzecz biorąc nuda - przez 80% czasu stoisz i czekasz aż ktoś inny zejdzie i przepnie się bezpiecznie, ale spadający gruz różnego kalibru sprawia, że nigdzie się nikomu nie spieszy.
Skrzynka bezdyskusyjnie szczególna - z jednej strony porywające wyzwanie a z drugiej skrajne, realne niebezpieczeństwo. Teoretycznie dotarłem do celu pierwszy, ale celu nie było. Ponadto, a raczej przede wszystkim, dotarłem tylko dla tego, ze wszyscy z ekipy spisali się na medal, wykazali pokorą, spokojem i rozsądkiem. Raz jeszcze dziękuje wszystkim, którzy wzięli udział w wyprawie, zwłaszcza jeśli nie dotarli a poświęcili czas, zaangażowanie i sprzęt. Do zobaczenia następnym razem.
Skrzynka poza skalą ocen i to w obie strony na raz. Zanim po nią ruszysz, dobrze się zastanów i przygotuj na wszystko. Tylko wtedy masz szanse, że najgorsze cię nie spotka. Priorytetem jest wyjście - na dole nie ma zasięgu, żeby zalogować znalezienie.