STF wraz z Martą i Nati.
Kordy kordami, poprawki kordów poprawkami, przedeptana okolica przedeptaną okolicą, nawet Marta się nam w pewnym momencie zgubiła, ale keszyka nie ma. Podeszliśmy do tematu z innej strony i bingo - sprawne oko (a nawet dwa) Nati dojrzało miejsce ukrycia. A potem był nalot kolejnych ekip. Wszyscy oczywiście doznali potrzeby zjawienia się w kościele.
Za przyjemne maskowanie w takim miejscu zostawiam zasłużone zielone. Autorka sama się ujawniła.
Dziękuję!