2010-06-05 19:55 Whatever (16622) - Znaleziona
Tego dnia nie było litości. Żar lał się z nieba. Punktualnie o umówionej godzinie na dziedzińcu mirowskiego zamku stanęliśmy na przeciwko siebie. Mieliśmy rozstrzygnąć wieloletni spór. Odwieczna walka, mężczyzna przeciwko kobiecie, siła przeciwko dynamice, doświadczenie kontra finezja.
Stawił się i sekundant. Podnieśliśmy broń, minuta koncentracji, oko w oko, odliczanie trzy dwa jeden... naprzód! Kilka pierwszych ciosów, walczymy równo, atak, zasłona, krok w tył, krok w przód. Moment zawachania, szybkie cięcie przecina kobiecie prawe przedramię.
Drugie starcie. Sygnał do rozpoczęcia pojedynku, znów atak i odparowanie. Kilka szybkich ciosów, tym razem mężczyzna okazuje się wolniejszy...
Remis... Odwieczny pojedynek będzie trwał nadal, nigdy nikt nie okaże się lepszy... Będzie się tylko zmieniała sceneria...