Niestety byliśmy po zmroku, rowerami a las już odjęły we władanie dzikie zwierzęta. Z miejsca ukrycia kesza dobiegały głośnie chrumkania - nie chcieliśmy niepokoić stada dzików więc sam pojemnik pozostał nieodkryty. Dzięki za pokazanie historycznego miejsca, ekumeniczny słupek cyryliczno-łaciński robi wrażenie. Kiedyś tu jeszcze zajrzę!