Log entries Łap gołębia!
20x
1x
3x
2015-10-05 11:00
ronja
(
18054)
- Found it
Hello,
Ten kesz ma ukryte pewne dno, a nawet kilka. Poza ujawnionym w filmie reszta będzie bardziej czytelna dla znających 'Copiesa' i jego specyficzne podejście dla gołompów, gołępiów, gołempiuf, gołąbów i podobnych głąbów Istotną rolę odgrywa tu zawołanie "Gołąb, ... , gołąb !" Towarzyszyło nam ono wielokrotnie podczas licznych wypraw keszerskich, w różnych zespołach
Stało się nawet pewnym elementem slangu, pojawiającym się nagle i niespodziewanie, niezmiennie wywołującym salwy śmiechu. Wuchta Wiary wiedziała, że jestem w Bieszczadach z admiratorką gołębi i że ostatniego dnia będziemy mieli okazję do krótkiego, wspólnego wypadu w stronę Jaworzca. Przygotowała więc niespodziankę, połączoną oczywiście z lożą szyderców i dokumentowaniem na żywo zmagań. Ekipa miała bardzo tajemnicze miny i niepokojące uśmiechy na twarzach. Już samo to powinno dać do myślenia
Dali kordy, nie mówiąc jak są opisane, czego tam się spodziewać, czego szukać. Wzięli za to aparat, który finalnie wykorzystali, wyprowadzając wcześniej na manowce. Zostało im to wybaczone - mieliśmy bardzo przyjemny spacer, mimo padającego deszczu. Dojście do tego opuszczonego miejsca (jednego z licznych, będących dzisiaj tylko punktem na mapie) przebiegło na podziwianiu zmieniających się kolorów lasu i rozmowach o niedźwiedziach, wilkach, powrotach w Bieszczady. Jesień zaczęła wdzierać się w góry, pierwsze przymrozki ładnie ścięły tarninę. Tylko ta świadomość, że za chwilę trzeba będzie wyruszyć w drogę do Poznania ... Ale nic, jest robota do wykonania. Dawno tu nie byłem. Zaskoczyły mnie (na plus) tabliczki, informujące o pozostałościach na terenie wsi. U celu kordy pokazywały +/- 15 metrów i to w różne strony. Niegodziwcy pozwolili sobie na małą zmyłkę, dzięki czemu mogli wykonać sesję fotograficzną. Czyżby liczyli na jakiś pokaz pantomimy ? Niczego nie chcieli powiedzieć - nawet tytułu kesza. A jaką mieli radochę ! Wreszcie jest, znalazł się. A tam kolejna niespodzianka - mój pojemnik i bardzo tematyczny wystrój (to stały element, nie na wymianę, opisany zresztą stosownie, a nawiązujący pośrednio do przygody, którą członkowie WW mieli dzień wcześniej). Dobra skrytka, naturalne maskowanie, piękne okoliczności przyrody - czego chcieć więcej ? Byłem bardzo zadowolony, WW też. Można napisać, że przyszła dobra mana i zapanowała wieczna pacha
I tak powinno być w Bieszczadach - powoli, w dobrym towarzystwie, z uśmiechami, przyjemnym klimatem, dobrym czasem
Czas jednak okazał się też złym, bo naglił i zamiast siedzenia i rozkoszowania się okolicą, trzeba było wrócić do auta i ruszyć w drogę. Bardzo dziękuję za przygodę i utrwalenie pewnej historii. A zaczęła się ona od dawnych spotkań oraz niedawnego rysunku (→ KLIK) i trwa nadal. Zostawiłem w środku ptaszka i drewnianego coina. Jak na złość zapomnieliśmy, by włożyć pisadełko, więc trzeba je zabrać ze sobą. Pzdr, Wojtek