Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu taurus    {{found}} 52x {{not_found}} 2x {{log_note}} 1x Photo 2x Galeria  

1897192 2013-12-04 15:39 Kasiątko (user activity84) - Znaleziona

Z nim to były hece:)Pojechaliśmy z markanem na parę "łatwych keszyków" na północ Krakowa.
Pozornie droga prawie pod sam las. W praktyce błotnista breja przez środek pola. Do tej pory się dziwię, jakim cudem nie zatopiliśmy się w niej, widać nowe opony dały radę;)I tak przejechaliśmy tylko kawałek, bo nie było sensu pchać się głębiej.
Na gpsie, podobnie jak wszystkim innym, zdawało nam się że jesteśmy po dobrej stronie rzeki. Ale tylko zdawało :)
I tu zaczęły się przygody. Otóż miałam na sobie kalosze aż po same kolana, więc dzielnie podejmowałam parę prób przejścia przez rzekę. Niestety, w prawie każdym momencie okazywała się zbyt głęboka. Prawie :)
W końcu udało nam się znaleźć w miarę płytkie miejsce. Nie obyło się oczywiscie bez lodowatej wody w butach, ale czego się nie robi dla pierwszego, tak wielkiego kesza! Oczywiście wszystko to z lenistwa, bo nie chciało nam się jechać i szukać po drugiej stronie, woleliśmy po namniejszej linii oporu, czyli po prostej:)Po przebyciu rzeki przedarłam się przez chaszcze, chwilę poszukałam i JEST!
Ale teraz problem, jak go wydostać w pojedynkę, w mokrych, topornych butach i jasnym płaszczu? Po chwili ekwilibrystyki już był w moich łapach:)Największy logbook do którego zdarzyło mi się do tej pory wpisywać! Markan, koczujący po drugiej stronie rzeki zdążył mi jeszcze rzucić geokreta:)Jak się okazało słusznie, bo do innych pojemników, które tego dnia odwiedziliśmy zupełnie by się nie zmieścił.
Po wpisaniu nas obojga przyszedł czas na drogę powrotną. Tym razem obyło się bez wody w butach :)
Takim to sposobem wyprawa na "parę łatwych keszyków" zmieniła się w 45minutową potyczkę z jednym.
Dzięki, zawsze miło zostać zaskoczonym :)