Ten kesz zwalił nas na kolana. Najpierw dosłownie, jak szukaliśmy nocą pod choinkami, a później swoimi rozmiarami i pomysłowością. Po małej burzy mózgów, zagadka rozwiązana i dalej w drogę... a tu taka niespodzianka, z lasu wyłonił się sam Ojciec założyciel z łopatą
Gorąco pozdrawiam!!