Wpisy do logu Z wieżą się zmierz VIII - ŚDZJU 10x 10x 7x 1x Galeria
2015-09-12 21:08 soolash (2736) - Uczestniczył w spotkaniu
Ósma wieża za nami. Jak było? Oto małe statystyki:
28 - liczba nicków wpisanych w spotkaniowym logbooku.
24 - liczba keszerów, którzy zmierzyli się w potyczkach (12 par turniejowych, wow!).
14 - liczba keszerów, którzy pierwszy raz uczestniczyli w rozgrywkach (sporo).
4 - najliczniejszy klan rodzinny uczestniczący w rozgrywkach (nawet 5, bo jedna osoba beznickowa).
2 - liczba wieżowych eventów rozegranych na oliwskim Pachołku.
1 - liczba cudzoziemców (Gillberga from Sweden).
Tyle mówią suche liczby. Całość rozpoczęła się niemrawo, bo Pachołek to nie pub, do którego wchodzi się po kilku schodkach :-). Pierwszy zameldował się Mario4Zion, który wbiegł na górną platformę w ogóle niezdyszany!
Stopniowo zaczęli napływać kolejni uczestnicy. Daliśmy jeszcze kwadrans spóźnialskim, by po tym czasie przystąpić do losowania par. Poszło sprawnie, wszystkie części znajdujące się w jamie ustnej zostały sparowane i umieszczone w turniejowej drabince.
Pierwsza runda rozegrana została jeszcze przy świetle dziennym. W połowie drugiej kolejki zaczęły pojawiać się światła czołówek, bo klocki zaczynały pokrywać się cienką pierzynką ciemności zapadających nad Oliwą.
Warunki atmosferyczne nie były najgorsze. Najważniejsze, że nie padał deszcz. Od czasu do czasu zrywał się lekki szkwał, który jednak w większości przypadków nie był głównym reżyserem przebiegu gier. Cóż, pod chmurką nie ma warunków laboratoryjnych i trzeba było zastosować zasadę 15 sekund...
Z każdą chwilą zbliżaliśmy się do finału rozgrywek.
To pierwszy event z cyklu wieżowego, który osiągnął status międzynarodowego :-), gdyż na Pachołku pojawiła się koleżanka ze Szwecji. Mam nadzieję, że nie czuła się wyobcowana w naszym towarzystwie, bo wiele osób zamieniło z nią kilka zdań. Wydaje mi się, że nawet nieźle się bawiła: odpadła w drugiej rundzie. Kolejny potop szwedzki powstrzymał Jed team, który swoim zwycięstwem przypieczętował zawarty, notabene w Oliwie w 1660 roku, pokój kończący wojnę polsko-szwedzką. Dziękujemy Ci Jed team :-).
Tu muszę złożyć obietnicę: jeśli jeszcze kiedyś dojdzie do wieżowego spotkania (wielu jednak na to liczy!), to obiecuję umieścić też krótki opis dla cudzoziemców...a co!
Finał został rozegrany między trzema zawodnikami a zwycięzca wyłoniony po trzech partiach. Po raz trzeci na najwyższym stopniu podium stanął Jed team (ten sam, który powstrzymał II potop szwedzki), stając się niekwestionowanym liderem turnieju "Z wieżą się zmierz". 10 punktów przewagi nad kolejnymi zawodnikami to bardzo dużo. Serdecznie gratuluję zwycięstwa.
Wszystkim uczestnikom bardzo dziękuję za przybycie, udział w spotkaniu, emocjonujące rozgrywki i stworzenie przyjaznej atmosfery. Przed spotkaniem przychodziły mi nawet myśli, że formuła takich eventów już się przejadła, ale jak statystyki pokazują, wciąż jest na nie zapotrzebowanie, co czyni prawdopodobnym, iż dobijemy do 10-tej edycji...kiedyś...gdzieś :-).
Jeszcze raz wielkie dzięki i do zobaczenia na szlakach, przy skrzynkach, w parkach i pubach :-).