No nie mamy szczęścia do tej skrzyneczki.
Zatrzymaliśmy się tam specjalnie w drodze do domu. Odbyliśmy mały spacerek - a tu po trójkącie przewala się chyba ze sto osób, i zajmuje się robieniem zdjęć, jedzeniem kiełbasek i przenoszeniem chyba z pięćdziesięciu kajaków przez wał. Prawie nie mieścili się na tej małej łączce. Okazało się, że właśnie wylądował tu spływ kajakowy. No w życiu bym się nie spodziewała! Co więcej, chyba bym się nawet nie wybrała. Ale - różne są gusta. No, w każdym bądź razie nie były to warunki do poszukiwań. Skrzynka została do następnego razu.