Ponieważ sama bałam się tu przyjść to poprosiłam Michała (Kyelbek), aby mnie tam zabrał, za co bardzo mu dziękuję
Dojście do kesza nie należy do łatwych, ale jak się bardzo chce to można. Gdy dotarliśmy do środka zaglądaliśmy w różne zakamarki. Kyelbek za bardzo nie chciał mi podpowiadac, więc sama musiałam pomyśleć gdzie może być schowany kesz. Rezultatem tego było to, że w niektórych pomieszczeniach byłam kilka razy
Kesz i miejsce super, choć wcześniej od tego stroniłam. Dzięki