Skrzynię dopadła małżonka i oczywiście obśmiała mnie konkretnie, jaki to ze mnie trąba nie keszer, że stoję i nie widzę. A ja wiadomo, chciałem dać szansę innym... Ot, rodzinny spacerek. I jeszcze razem z Domi i Monterem, który poszerzył mocno kryjówkę. Dzięki!