Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Spichlerz w Kazuniu    {{found}} 138x {{not_found}} 4x {{log_note}} 17x Photo 40x Galeria  

18369 2008-03-28 00:00 Soosa (user activity115) - Komentarz

Na początek proponuję podwyższyć trudność zadań.

Spichlerz znajduje się najprawdopodobniej na terenie jednostki wojskowej.

 Jednostka wojskowa mieści się na nasypie - pójście wzdłóż ogrodzenia jest ryzykowne, gdyż ogrodzenie się urywa i nie wiadomo kiedy jesteśmy na terenie jednostki. Nie zgodzę się niestety z możliwością przejścia wzdłóż Wisły, chyba że latem kiedy poziom rzeki jest dużo niższy. Jest to teren zalewowy - w związku z tym bardzo podmokły, wiele jest powalonych przez bobry drzew, pełno krzaków i chaszcz, które trudno przejść teraz a co dopiero kiedy się zazielenią. Największym jednak problemem były, ogólnie mówiąc, zakola rzeki - ni to stawy, ni to rzeka, w każdym razie szerokość i głębokość skutecznie uniemożliwiły przejście wzdłuż brzegu Wisły. Trzeba się potem kawał cofać, a w takim terenie szybko traci się zapał, jeszcze szybciej czas. 

Wycieczkę rozpoczęliśmy przed godziną 22. Wypad z Faazim, Karolem i bratem Faaziego dostarczył adrenaliny - patrol zauważył że udajemy się w stronę spichlerza i udał się w jego stronę, przeszukując teren w poszukiwaniu nas. W drodze powrotnej, w odległości  około 10 metrów od jednostki zostaliśmy zatrzymani przez wartowników - sytuacja mało ciekawa, szczególnie że wycelowali w nas broń, i ostrzegli że będą strzelać bez ostrzeżenia - ponoć nie wolno zbliżać się do ogrodzenia jednostki wojskowej, a strażnik w odległości 50 metrów od stróżówki ma prawo nas zatrzymać do wyjaśnienia. Zostaliśmy odeskortowani przez ekipę wojaków do bramy, gdzie czekaliśmy na Policję (nie zgodziliśmy się poczekać w dyżurce). Policja tylko nas spisała, bo nie każdy ma prawo znać przepisy wojskowe, a nie udowodniono nam przebywania na terenie jednostki wojskowej. 

Po wyjaśnieniu sprawy, dyzurny oficer poinformował nas, że następnym razem powinniśmy zgłosić po prostu fakt takiej wycieczki w dyżurce i nie byłoby takich kłopotów.

Wycieczkę zakończyliśmy przed 24.  

Cache tym razem nie zdobyty, buty przemoczone, ucierpiała trochę moja twarz, pech chciał że wpadłem na druty.