Tu też miałem kłopot ze znalezieniem drzewa ze spoilera. W końcu domyśliłem się, że po drzewku został tylko pień.
Na szczęście kesz ocalał, kordy walnięte tym razem o 68m, z domu wyślę właściwe. Zabrałem brelok, zostawiłem misia i gryfowego kreta. Dzięki za pokazanie miejsca.