Logs Projekt PL: Wola Wyżna [EM-130] 125x 7x 8x 3x Galerij
2015-07-27 17:24 Dezerter (3781) - Gevonden
Zacznę podobnie jaki inni - Co tu się działo!Atak od wschodu - drive-in na 110 metrów. Hm, zabrać wodery? E tam, po co... Uszedłem kilkanaście kroków zaparzony w telefon...a co tu takie leży coś zwinięte, wygląda jak kupa. Ups, to żmija. Ładnie wygrzewała się w słońcu. Gdy cykałem fotkę (jakże by inaczej - cykam wszystko) gad się rozwinął i zwinął - tak, miedzy szuwary w kierunku kesza. Tu mi z lekka przeszła ochota na atak ale ruszyliśmy dalej. Trzy kroki w trzciny i jestem metr niżej. Hmm. czyżby jakiś rów, może bagno?? No nic, przesuwamy się 50 metrów na północ, a tam - faktycznie rów. Ok, walimy od drugiej mańki. Krótki spacer do kesza, z woderami na plecach. 8 metrów od pinezki wchodzę stromym zejściem do Liswarty i po jednym kroku mam wodę po cycki - tak przelewa się już górą. Kesza nie widzę, a dalej tylko głębiej. Gramolę się na brzeg i wchodzę nieco niżej biegu rzeczki - też 8-10 metrów do kordów - to samo - kesza też nie widać. Wysyłam Agatę do wozu po linę holowniczą - będziesz mnie ubezpieczać - stwierdzam rezolutnie. A w głowie przypominam sobie myśl sprzed chwili, gdy na mostku 300 metrów dalej gadałem sam do siebie - to jest Liswarta?! taka smródka? Przecież to można jednym susem przeskoczyć ;)
Czekając na Agatę lokalizuję kesza - pływa sobie w najlepsze, dokładnie pośrodku, patrząc z obu stron gdzie wchodziłem do wody. Zabezpieczony liną (ostatecznie zabrakło 2 metry...) dobrałem się do kesza (unosił się na wodzie, bez żadnej cumy, kotwy czy zawieszki) i wracam na drugi brzeg. Czuję, że koszulka mokra, woda się wlewa coraz mocniej. Słabo mi szło gramolenie na brzeg więc mówię do Partnerki niedoli - ciągnij! A ona...szarpnęła. No i nabrały wodery wodę jak wiadro...Dokonaliśmy wpisu (jak na kesza-pływaka, w środku całkiem sucho), odniosłem skrzynkę i umieściłem ją nad lustrem wody. Mam nadzieję, że nie spadnie - a jak spadnie to wygląda na to, że i tak nigdzie nie spłynieNa uroczej łączce wyżymaliśmy koszulkę i portki. Co ciekawe, końcówki nogawek i buty były całkiem sucheSpoko, zmokły za kilka keszy doszczętnie, podczas ulewy. Dzięki za przygodę w Woli Wyżnej :)