Cisza, spokój na ulicy, kesz namierzony i już go wyciągam a zza rogu wychodzą dwie... panie z pieskiem i jeszcze jakiś samochód. I znowu te uniki, wiazanie buta, który nie ma sznurowadeł, oglądanie z zainteresowaniem kościoła i obsesyjne grzebanie w komórce. Chyba zajmę się tylko keszami leśnymi
<br />
W muzeum byłem kilka lat temu, teraz było zamknięte ale pamiętam niesamowitego "kustosza" dla którego stanowi ono całe życie. Zresztą z tego co zobaczyłem przez płot to znacznie przybyło eksponatów. <br />
Wielkie dzięki :-)