Przyjemny spacer po cichym i spokojnym lesie. Żadnego powozu ani tym bardziej diabła nie spotkałem, niemniej gdy dochodziłem do jeziora, wydawało mi się, że słyszę jakieś głosy. Podszedłem do pomostu, lecz głosy ucichły. Może to te duchy Rosjan, a może jacyś wędkarze... Na wszelki wypadek podszedłem do kapliczki (strzeżonego itd) i podjąłem jak zwykle w tym projekcie wypasionego kesza

Zabrałem kompas, zostawiłem gniotka, smycz i książeczkę dla dzieci, którą przypadkiem zostawiłem w samochodzie przy zaliczaniu poprzedniego kesza. Wielkie dzięki za kesza I cert FTF.