2015-07-08 17:40
Dombie
(
1928)
- Gevonden
Kolejny punkt na dzisiejszej - dość krótkiej zresztą - liście. Jadąc tutaj podjąłem błędną decyzję i wpakowałem się w Sochaczew zamiast ominąć go obwodnicą. W rezultacie podróż mimo, że kilometrowo krótsza trwała pewnie ze dwa razy dłużej. Ale co tam... Dzięki temu był czas, żeby przeczytać Hobbitom cały opis... No i muszę powiedzieć, że kiedy doczytywałem do końca ostatnie zdania miałem taką gulę w gardle, że ledwo byłem w stanie mówić, a chłopaki słuchali opisu w takim milczeniu jak chyba nigdy. Kiedy skończyłem zapadła dłuższa chwila ciszy, a potem Mi-Mi wyszeptał cichutko: "Biedny pieseczek...".
Na szczęście byliśmy już na miejscu, bo sam nie wiem, jak by się te rozczulania skończyły. Ruszyliśmy więc dziarsko w kierunku miejsca keszowego, a kiedy już się do niego zbliżaliśmy wszystko było jasne, a na naszych buźkach pojawiły się pięknie zawinięte "banany".
A potem trzeba było tylko znaleźć logbook. No i tu muszę się pochwalić, bo zajęło mi to 2,4 sekundy. A Kubashowi zajęło drugie tyle wyekstrahowanie logbooka ze skryjówki. W tym czasie Mi-Mi prowadził już dialog z certyfikatem STF szepcząc do niego cichutko: "Biedny pieseczek...".
No i jak tu nie dać gwiazdki?
Gwiazdka jest oczywista
EDIT: PS. Oczywiście wpisaliśmy się do logbooka w miejscu zarezerwowanym dla STFowców, a w FTFowym polu pozwoliliśmy sobie na dopisanie PrincePola. Natomiast w keszu pozostawiliśmy na pamiątkę improwizowany logbook założony przez PrincePola. Ponieważ wiemy, jak bardzo groźna i stanowcza w realizowaniu swoich deklaracji potrafi być Matka Założycielka przestrzegamy następnych znalazców by jednak dobrze poszukali prawdziwego logbooka...