Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Młyn w Baryczy    {{found}} 36x {{not_found}} 0x {{log_note}} 1x  

1767464 2015-06-28 18:25 morrison-1986 (user activity2496) - Znaleziona

NIGDY W ŻYCIU AUTO NIE DOSTAŁO TAKIEGO WPIERDZIELU!!!

Nie chcę przeżywać tego już nigdy w życiu! To nie było offroad! To było szaleństwo. Myślę, że czołg nie dałby rady pokonać niektórych ścieżek i dróg jakimi my jechaliśmy:)... Mam nadzieję, że las nie jest monitorowany:). Serio... A kiedy wyjechaliśmy i zobaczyłem, że cała droga bez sensu bo u wyjeździe z lasu (do kesza pozstało około 550 metrów) jest szlaban to myślałem, że go wyrwę z ziemi... Na szczęście dało radę wymanewrować między drzewami, poobjeżdżać, powykręcać, pokombinować i udało się jakoś. Ale lekko nie było. Było CHOLERNIE ciężko i źle. Myślałem, że auto to mi utknie i zostanie na zawsze zakleszczone między jakimiś dwoma sosnami... Czas zainwestować w jakiegoś dżipa. Nawet pseudo dżipa ale coś o większych kółkach i wyżej zawieszonego... tak czy inaczej droga jaką pokonałem była najbardziej hardkorową drogą jaką w życiu jechałem!!! Wiem już, że Paryż - Dakar to nie mój żywioł:).

Po dotarciu do młyna też już całkiem sprawnie. Voytekgraf rzucił gdzie mniej więcej szukać, hop siup i do poszukiwań. Aha, trzeba było jeszcze namówić Towarzysza aby mi towarszyszył w poszukiwaniach bo chciał się wykręcić:). Wyciąganie go to była inna para kaloszy:). Dobrze, że mam dość duży udźwig więc daliśmy radę;).

Kesz bezpieczny i nic mu nie grozi. Sucho w środku. Wszystko OK. Tylko jedno "ale". Co było w środku?!?! Domyślam się po opisach, że certyfikaty musiały mieć coś wspólnego z "młynowaniem". W sensie jakieś ziarno w certach czy coś, prawda? A czemu pytam? Ano dlatego, że certyfikaty (których teraz już nie ma co prawda) w pewnym momencie zaczęły chyba fermentować:). No i po otwarciu pojemnika buchnął w nas taki zapach bimbru, że aż się zatoczyłem:). A ja do bimbru po wakacjach w 2013 (ehc, nawet nie chcę wracać myślami ale cud, że w szpitalu nie skończyłem;)), mam spory uraz:). Ale serio, buchnęło nam w twarze jak nie wiem:)! A w samochodzie jeszcze było czuć do tego stopnia, że jakby na drodze stała jakaś kontrola to pewnie by myśleli, że chlamy na potęgę:).

Dzięki!