Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Osiedle Wilga - Przystań Wilga    {{found}} 11x {{not_found}} 0x {{log_note}} 3x Photo 2x Galeria  

1741391 2015-06-07 12:57 komstuch (user activity850) - Znaleziona

W zasadzie to co napisał Mototramp wyczerpuje temat, jednak dodam coś od siebie. Wstajemy rano z Trojan i Saneczka, jest niedziela - robimy śniadanko i jemy na tarasie popijając herbatką ze świeżą miętą i deliberujemy jaki jest plan na dziś... Więc mówię, że mamy tutaj do zgarnięcia FTFa chyba całkiem blisko - bo w lini prostej od tarasu jakiś niecały 1 km, ale wiadomo dojazd, krzaki bedzie trochę dalej. Trojan zaczyna szybciej jeść jajecznicę i zaraz chce ruszać. Saneczka stwierdza, że zostanie się poopalać. Więc jemy, ubierami się, wyciągamy rowery i sru po kesza ! Jadymy od strony wsi od końca przez boisko jednak potem atakujemy ze złej strony strumyka i wychodzimy przy skansenie:)de facto cali poparzeni przez pokrzywy - ale nie ma tego złego, bo Trojan podejmuje zaległego kesza w skansenie. Zapada decyzja, że robimy drugie podejście tym razem jadąc wzdłuż Wisły. Ruszamy, tym razem teren łaskawszy. Docieramy na odległość jakichś 120 m od kesza, ale krzaki nie pozwalają wjechać bliżej, więc zostawiamy rowerki i dawaj z buta po kesza. Tu już mocno zarośnięte a i teren podmokły. Robimy jedną próbę przedostania się po krzakach ale po chwili rezygnujemy i zapada decyzja, że zaatakujemy wskazane miejsce przez wodę... Knujemy misterny plan co i jak, w tym celu zdejmujemy buty, skarpetki, zostawiamy telefony na brzegu i wchodzimy do wody i do łódki która w połowie zatopiona pływa po wodzie. Do pokonania mamy jakieś 15 metrów. Udaje się jesteśmy. Patrzymy w górę jest jakaś linka - to musi być to choć nie widać pojemnika. Trojan wdrapuje się na drzewo, maca linką z każdej strony - stwierdza brak kesza... Trojan schodzi i zapada decyzja o tym, że wracam na drugą stronę po buty i telefon i dzwonimy do założyciela:)! Po paru chwilach jesteśmy i dzwonię. Mototramp, słysząc to wsiada na moto i jedzie do nas. Czekamy 20 min. jest. Prowadzi nas suchą nogą znów po kesza, wchodzi na drzewo i potwierdza brak skrzynki i miejsce gdzie była, byliśmy gdzie trzeba.... Szukamy pojemnika na ziemi, ale nie ma. Wracamy więc... W międzyczasie Mototramp, stwierdza, że uczciwie zdobyliśmy kesza. Odwiedza nas na działce, wpisujemy się do logu, dostajemy certy FTF :). Mimo braku pojemnika przygoda zacna - będzie co wspominać:)! TFTC:)!