Myśmy Tytusa przejeli już na dworcu w Świebodzinie, przyjechał z taką małą saszetką tylko na jedną noc. Saszetka była tak wielka i ciężka, że musieliśmy zrobić przemeblowanie w bagażniku aby weszła. Potem się okazało dlaczego. Jechali razem z tATO, ale ten nie miał biletu i miejscówki więc jechał w plecaku
.