Wdrapałem się jakoś z rowerem po śniegu w postaci mokrej kaszy.
Nie byłem na górze od kilkunastu lat więc tym bardziej było
genialnie, Po drodze minąłem dwie osoby, na szczycie nikogo, do
tego mgła i mokry grad więc miałem łatwiej z maskowaniem :)
Niestety nie przejrzałem nawet logbooka w takich warunkach, żeby
go nie moczyć. Dodałem za to strunówkę bo był owinięty w
jakiś strzęp. Poza tym kesz w dobrym stanie, bogato wyposażony a
w logbooku mignęła mi masa fajnych wpisów i pieczątek :)
Dzięki za keszyka w takim kosmicznym miejscu!