2015-05-10 18:10 Dombie (1928) - Znaleziona
Tego kesza mieliśmy w planach już od ho-ho-a-może-i-dłużej . Ale jak to zwykle bywa z odwiedzinami u rodziny, za każdym razem kiedy przyjeżdżaliśmy do babci jakoś na kesze brakowało czasu. W końcu trafiła się okazja dzisiaj. Mieliśmy godzinkę do koncertu w Ołtarzewie i postanowiliśmy zrobić w końcu porządki w najbliższym sąsiedztwie. Mieliśmy nadzieję, że uda się zebrać wszystkie cztery kesze, ale w końcu czasu wystarczyło na trzy.
Ten był pierwszy i tu zamarudziliśmy najdłużej, choć kiedy już znaleźliśmy nie mogliśmy uwierzyć, że to nie był nasz pierwszy typ. Mama, która została w samochodzie bo trochę zawiewało stwierdziła, że była zdziwiona, że nie szukamy tam, gdzie go w końcu znaleźliśmy, ale tak to czasem bywa, że się człowiek zasugeruje nie wiadomo czym i błądzi. Następnym razem spytamy mamy .
Miejsce i historię dobrze znałem jeszcze zanim w ogóle Ożarów zaczął odgrywać jaką rolę w moim życiu. Ale to dobrze, że ten kesz tu jest, bo to wspaniały człowiek i wspaniała historia - choć z tak bardzo smutnym zakończeniem...