Podejście numer 5... W końcu! Bo ta skrzynka w pewnym momencie spędzała mi sen z powiek

Dzisiaj znaleziona szybciutko. A to dlatego, że była całkiem widoczna. Już mieliśmy ją olać, bo trudno było uwierzyć, że może sobie tak leżeć na wierzchu. Jak powinna być nie wiemy, ale obecnie zostawiliśmy ją pod tymi samymi współrzędnymi, ale nieco niżej. Jest w murze, a nie na murze. No i oczywiście już nie jest widoczna dla pierwszego lepszego przechodnia. Jaka była intencja założyciela, nie wiem i gdzie dokładnie była wcześniej też nie wiem, ale nie mogliśmy jej tak po prostu zostawić i tym samym oddać w ręce przypadkowego znalazcy. Przy okazji wymieniony worek i zostawiony krecik. Dzięki za skrzynkę i pokazanie "łopatki".