Wpisy do logu Serce bagna 23x 1x 5x 6x Galeria
2015-04-10 15:00 Dombie (1928) - Znaleziona
Miałem ochotę przyjechać tutaj już wczoraj, ale rano było mi zupełnie nie po drodze, a po południu przeciągnęły mi się różne sprawki w pracy, więc pojechałem prosto do domu...
Jak się okazało był to dobry wybór, bo w nocy przyszedł mróz i całe bagno zamarzło.
Niestety rano zaspałem, więc zanim się połapałem o co chodzi cały lód się rozpuścił i znowu było bagno.
Jak się okazało nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo dziś było tak gorąco, że całe bagno wyschło.
Niestety zanim pojechałem po Hobbitów do szkoły łosie z Babskiego Borku zabłądziły na bagno i przestraszyły się zaskrońca. Tak się przy tym spociły, że znowu się zrobiło bagno.
Jak się okazało w opisie była podpowiedź, że trzeba przefrunąć, więc skorzystałem z niej przefrunąłem. Frunąc zasłoniłem słońce, bo moje obfite kształty są tak obfite, że to wystarczy, żeby zasłonić słońce. Bagno pomyślało, że to znowu kolejne zaćmienie i gdzieś wsiąkło.
Wkurzyło mnie to, bo ja tu się wysilam i przefruwam, a bagno sobie w kulki skrzekowe leci, dlatego wylądowałem.
Jak się okazało był to dobry wybór, bo tam było właśnie serce bagna.
Niestety bagno się zorientowało, że zostawiło serce, więc wróciło i znowu było bagno.
Na szczęście leśną drogą nieopodal właśnie przejeżdżało Pendolino, więc zamachałem i się zatrzymało i mogłem wrócić do domu.
Całe szczęście, że nie zapomniałem zabrać FTFa bo Werrona by mi nigdy nie uwierzyła, zę tam polazłem.
Na szczęście nie zapomniałem się też wpisać, ale tego pudełeczka z zestawem wiadomo-jakim już nie otwierałem, bo Pendolino przebierało nóżkami ze zniecierpliwienia.
Niestety złamał się ołówek jak się wpisywałem i dlatego uprasza się następnego szaleńca, który nie ma co robić z czasem tylko idzie na bagno, żeby zabrał temperówkę, bo Werrona nie raczyła zostawić, a ołówek też był na pewno tak przygotowany żeby się złamał i żebym się przestraszył i nie wiedział co zrobić i miał wyrzuty sumienia. Właściwie to za brak temperówki i prawie złamany ołówek to powinienem odjąć zieloną gwiazdkę, ale nie jestem taka świnia, bo poza tym skarb mi się podoba.
PS. Żabom wytłumaczyłem, że to nie jest koniec świata, tylko wieloryb się przedziera przez krzaczory. Nie wiem czy uwierzyły, ale zaczęły znowu rechotać.