A ja przycisnąłem korbę przez Las Sołtysowicki
Przyjeżdżałem tutaj na spacery za dzieciaka, mój pierwszy pies nauczył się pływać w pościgu za bażantem na tym poligonie więc miło było zajechać. Miejscówka wspaniała, podobnie jak sam most! Szkoda, że musiałem szybko wracać ale byłem praktycznie na czczo po kilku h szybkiej jazdy, dlatego też zaserwisowałem tylko w miarę możliwości. Kesz (o dziwo!) nie jest w najgorszym stanie po zimie. Wdarła się wilgoć, grzyby powoli się rozkręcają, przydałby się serwis! (solidne wysuszenie, zmiana pojemnika). Ja dodałem tylko worek aby do tego czasu nie było dużo gorzej i przymaskowałem troche lepiej bo skzynka leżała częściowo odsłonięta. Tylko wpis. Wielkie dzięki za kesza!