Wpisy do logu Cmentarz wojenny w Brochowie 12x 0x 2x
2015-03-28 17:00 Dombie (1928) - Znaleziona
No cóż. Werrona napisała już dużo na temat tego znalezienia, ale ja dodam swoją historię (nawet jeśli trochę się będzie powtarzać, to po prostu mam ochotę ją opowiedzieć) .
Kiedy ten kesz został opublikowany akurat siedziałem sobie przy komputerze, więc widząc nowy quiz geo-rge'a natychmiast do niego zajrzałem. Rozwiązanie - trochę ku mojemu zaskoczeniu - pojawiło się rach-ciach-ciach. Właściwie od razu było w dwóch wariantach, które po bardziej wnikliwej analizie i lekturze stały się czterema wariantami - na tyle niewiele różniącymi się od siebie, że wydawało się to wszystko do sprawdzenia w terenie w ciągu 45 minut w najgorszym razie. A zaraz potem odezwała się Werrona, że ma quiz i czy ja też już mam, a jeśli tak to że może byśmy tam pojechali jak najszybciej, bo ktoś nam gwizdnie FTFa. Ponieważ mieliśmy już pewne plany na wczesny wieczór, to ustaliliśmy, że jak tylko skończymy realizować plany wczesnowieczorne, to w komplecie podjedziemy po nią i potem już po FTFa. A potem jakoś tak zaczęliśmy sobie mejlować o rozwiązaniu, no i wyszło, że Werrona ma jednak rozwiązanie inne niż moje. To znaczy - ma wśród swoich wariantów rozwiązania takie, którego ja nie mam, a na dodatek uważa, że to pewnik. No muszę powiedzieć, że cały mój świat i poczucie sukcesu z szybko rozwiązanej zagadki kompletnie legły w gruzach. Poruszyło mnie to do głębi i zacząłem szukać tego brakującego wariantu-pewnika. Bo oczywiście WW (Wredna Werrona) ani raczyła podzielić się z przyjacielem owym pewnikiem. W końcu... Znalazłem chyba ze cztery dodatkowe rozwiązania. Wszystkie miały swoje uzasadnienie w różnych elementach opisu kesza, załączonych zdjęciach, układzie planet w chwili założenia kesza, czy też DNA Aleksandra S. Czułem się przygotowany na walkę z Werroną i byłem bardzo bojowo nastawiony. Do chwili, kiedy stwierdziła nieśmiało wsiadając do naszego keszowozu wczoraj o 22.30, że jednak jej rozwiązanie się... zdezaktualizowało . Oczywiście Werrona grubo przesadza mówiąc, że straciła te wszystkie atrybuty, które raczyła wymienić w swoim logu, ale uczciwie przyznaję, że przez moment poczułem dziką satysfakcję . Głośno nic nie powiedziałem i... chyba dobrze, bo pewnie czułbym się jeszcze bardziej łyso niż się czułem, kiedy 3 godziny później wracaliśmy przemarznięci, przemoczeni, upaprani błotem i... bez FTFa. Nie będę dokładnie opisywał gdzie byliśmy i co robiliśmy, ale może poczytacie o tym w gazetach (wcale bym się nie zdziwił, gdyby lokalsi opowiadali o szpiegach, UFO, demonach, czy nawet krasnoludkach, które w nocy pustoszyły okolice ich domostw).
Po powrocie nie miałem już siły analizować przyczyn zaistniałej katastrofy. Ale zrobiłem to dziś rano i doszedłem do wniosku, że kesz może być tylko w jednym miejscu. A ponieważ Werrona miała dziś w ciągu dnia zobowiązania wobec Różowki, a my chcieliśmy sobie pojechać w kilka miejsc ze ścieżki Nieśmiertelnych, więc umówiliśmy się w Brochowie około 16-17. Zjechaliśmy tam niemal w tym samym momencie - Werrona z Różowką były chwilę wcześniej, ale kiedy podjechaliśmy powiedziałem do nich - wsiadajcie do wozu i za mną - jedziemy po kesza.
No i pojechaliśmy.
No i był tam.
A FTF też .
Jupi!
A Hobbici znowu byli w siódmym niebie, bo znowu znaleźli w środku coś do swojej kolekcji.
A ja z przyjemnością zostawiłem w środku krecika "Gwóźdź programu", bo bez wątpienia ten kesz był takim właśnie gwoździem programu na wczoraj i dziś.
Dzięki wielkie!
PS (Edit): Właściwie to od samego początku miałem ochotę przyznać rekomendację. W ostatnich dniach nastąpiły pewne zdarzenia, które spowodowały, że uznałem to za mój obowiązek . Właściwie nieważne jakie zdarzenia, ważne jest to, że teraz już nie mam wątpliwości, że ten kesz to mistrzostwo świata... A więc zasadniczym celem tej edycji jest dodanie rekomendacji.