Wpisy do logu Łza Dla Cieniów Minionych - Epitafium dla Łzy 83x 0x 5x 8x Galeria
2015-03-21 23:38 Wściekły Wąż (492) - Znaleziona
Tego kesza na pewno długo nie zapomnę! Zaczęło się tak niewinnie, pierwszy dzień wiosny, piękny sobotni poranek. I pytanie, coby tu dzisiaj porobić? To chyba dobry dzień na Łzę!
Krótka konwersacja na facebooku, i już wszystko dopięte. Niebawem już trzech chłopa idzie z drabiną i liną na miejsce.
Miejsce odnalezione, sprzęt jest. Teraz wszystko pójdzie jak z płatka - pomyślałem.
Chwilę potem przekonałem się, jak bardzo się myliłem.
Siedzę już na murku, patrzę na dół. Hmm... Chłopaki, chyba ta drabina nam nie styknie... Burza mózgów, burza mózgów... Nie no nic nie wymyślimy. Ja po operacji chirurgicznej nie powinienem się przemęczać, więc lina odpada, zresztą kondycja też nienajlepsza. Nie no, ale nie możemy się poddać! Nie po to szliśmy z tą drabiną przez taki kawał żeby pogodzić się z porażką.
"W sumie, to kiedyś chciałem być kaskaderem."
Nie ma wyjścia, nie poddamy się, przywiązujemy linę do drabiny, wy się zapieracie, a ja schodzę. Przecież jakoś się musi udać. Drabinę jeszcze zaparliśmy o stare poucinane pręty od drabinek, i następuje chwila prawdy. Raz dwa trzy, na dół spieprzasz się Ty! A nieee, jednak się udało. Okrzyki radości, "Jak się stąd nie wydostanę, to stawiacie mi kebaba"
No to wyruszam, szukam, szukam. No nie ma, nie mogę znaleźć! Powrót pod ścianę, gdzie drabina wciąż bacznie wisiała, i krótkie pytanie.
"-Ej chłopaki, a to nie miało być przypadkiem po lewej stronie?
-No właśnie... Chyba tak"
Normalny człowiek, po takich doświadczeniach i trudzie to by się chyba załamał. No ale nie my! Trochę trudniejszy powrót, ale jakoś się udało. No to szybka przeprowadzka na właściwą stronę. I tutaj poziom trudności się nam trochę podwyższył... Bo był tylko jeden logiczny pręt o który moglibyśmy się zaczepić. Ale nie zapominajmy, że stabilność naszej drabiny opiera się głównie na linie ciągnącej przez dwóch chłopa tam na zewnątrz. Schodzę, ostani szczebel wciąż te dwa metry nad ziemią, i nagle trzask! Rurka się złamała. Jak to mawiał Billy Pilgrim w Rzeźni nr. 5 "Zdarza się". Ważne że jestem na dole! Teraz już kesz szybko znaleziony, zachwyt nad skrzyneczką, szybki wpis.
Miejsce w środku poraża swoim ogromem, aż mrozi krew w żyłach... Wracając nawet wyłączyłem latarkę żeby móc poczuć to miejsce.
No i powrót, tu było zdecydowanie najciężej. Najciężej się było zaprzeć tak, żeby drabina nie zleciała z pręta, bo już jeden z nich leżał połamany. Tutaj znowu pomyślałem sobie, że mogłem nie unikać tych codziennych porannych brzuszków. Ale no trudno, było ciężko, jakoś się udało. Dawno się tak nie nakombinowałem żeby zdobyć skrzynkę.
Lady, dzięki Ci wielkie za tą skrzynkę! Podoba mi się w niej wszystko, od tematu (Uwielbiam KAT'a) aż po wykonanie, a do tego jeszcze dochodzi wspaniała przygoda! Gdybym mógł to dałbym więcej rekomendacji. Rzadko się tak rozpisuję, ale nadal przeżywam tego kesza.
Wielkie dzięki!