Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Nieśmiertelni #05 - Stryków    {{found}} 123x {{not_found}} 1x {{log_note}} 3x Photo 3x Galeria  

1621283 2015-03-21 15:25 Dombie (user activity1928) - Znaleziona

Przejazd z OP5775 odbył się w tempie rach-ciach-ciach, ale kiedy dotarliśmy na miejsce okazało się, że sprawy nie są takie proste. Trochę w tym winy mojego prymitywnego telefonicznego namierzacza, który po prostu pokazuje kierunek i odległość, a nie uliczki, ścieżki i inne takie fanaberie. Na ogół jednak wystarcza po prostu solidne przygotowanie przed wyjazdem i opisanie sobie dojazdów na postawie mapy z OC. Na ogół wystarcza, ale jak się okazało w Strykowie niekoniecznie. Może krzywo patrzyłem, ale właściwie nie dostrzegłem w tym mieście prawie żadnej tabliczki z nazwą ulicy. Widocznie miejscowi tego nie potrzebują, a przyjezdni... Może tu nie ma żadnych przyjezdnych??? A jak już w końcu udało nam się doczłapać na miejsce i na moim ekstra-namierzaczu pojawiło się, że od kesza dzieli nas 11 metrów, to się okazało, że owszem, w linii prostej, tylko że po drodze jest cmentarny mur, a bramę, która w tym murze jest, zamknięto na kłódkę. No niby to nie jest wielki problem, żeby przez mur przeskoczyć (moi Hobbici już się nawet zaczęli cieszyć na tę myśl i oczywiście sami natychmiast wpadli na to, że to najlepszy sposób), ale ja jakoś... Nie no - może jestem zbyt wielkim legalistą, a może uważam, że to niestosowne, a może jestem po prostu głupi, ale przez mur nie przeskoczyliśmy choć kesza mieliśmy na wyciągnięcie ręki - całkiem dosłownie. Objechaliśmy cały cmentarz dookoła (a jest to cmentarz z tych większych raczej) tak, by wejść otwartą bramą i przetuptaliśmy sobie 300 metrów w jedną a potem 300 metrów z powrotem.

Całe szczęście, że kesz jednak okazał się być na miejscu. Akacja (a ściślej mówiąc robinia) rośnie sobie spokojnie i chroni skrzyneczkę swoim cieniem. Szkoda tylko, że w środku nie ma już certyfikatów znalazcy . To pierwszy z tej ścieżki, którego nie będziemy mieli... No chyba, że Keram - po starej znajomości - dorobi nam w wolnej chwili ekstra sztukę .

Dzięki za pokazanie tego miejsca, choć to chyba było najmniej sympatyczne ze wszystkich dzisiejszych miejsc.

Ostatnio edytowany 2015-03-21 23:06:47 przez użytkownika Dombie - w całości zmieniany 1 raz.